E-commerce SEO Specialist w Burda Media Polska.
Solopreneur w Mysłaki Media.
Aktywny pasjonat SEO.
Emerytowany mistrz contentu.
Biegacz, medytator, lew (wiosną, latem, jesienią).
Piwniczak, gamer, niedźwiedź (zimą).
Twórca MałySEO Newslettera.
Podczas nieczęstych wypraw do biura, jeżeli ścisk w metrze lub tramwaju nie jest zbyt duży, nadrabiam sobie newslettery SEO. I dumam.
Tej, Małysa — odezwał się podczas porannej lektury natarczywy głosik w mojej głowie. — Taki MałySEO Newsletter to byłoby coś. Kumasz? Małysa, SEO, MałySEO. A wcale nie taki mały. Kumasz to?
Z doświadczenia wiem, że z natarczywym głosikiem w swojej głowie lepiej nie dyskutować.
Nawet nie zaczynałem płonnych przekomarzań.
Nie pytałem, po co kolejny newsletter o SEO.
Po prostu go zrobiłem.
MałySEO Newsletter. A wcale nie taki mały.
Jak powiedziało się A, to trzeba powiedzieć B.
Newsletter potrzebuje sensownego landing page'a.
Ja potrzebuję miejsca, gdzie mogę testować ciekawe rozwiązania SEO bez ograniczeń organizacyjnych.
Czy odbiorcy tego potrzebują?
Ufam, że na blog o SEO taki jak ten miejsca na rynku nigdy nie zabraknie.
Dla wielu osób SEO jest tym, czym może wydawać się na pierwszy rzut oka.
Bezduszną optymalizacją stron internetowych z myślą o algorytmach wyszukiwarek internetowych.
Matematycznym procesem, w którym spełnienie warunków X oraz Y przyniesie rezultat w postaci wyższej pozycji w Google.
Czasami mają rację, czasami SEO właśnie takie bywa.
W życiu nie zainteresowałbym się jednak tą dziedziną, gdyby nie była jednocześnie pełna niuansów oraz niejednoznaczności.
Nie zostałbym specjalistą pozycjonowania, jeżeli ocena efektu moich prac przez algorytm byłaby ważniejsza niż to, co przedstawia się odbiorcom.
Cóż, nie zostałbym pasjonatem SEO, gdyby nie było się czym pasjonować. A jest, oj, jest, ponieważ SEO na wyższym poziomie zaawansowania ma wiele fascynujących aspektów.
1. SEO to długofalowa strategia pozycjonowania
SEO zdecydowanie nie jest bezmyślnym powielaniem prostych tricków, które mają na celu manipulowanie algorytmem wyszukiwarki.
W ten sposób pozycjonowanie być może miałoby szansę działać w próżni — przy bezgranicznym budżecie, nieograniczonych możliwościach technologicznych, gigantycznych zasobach ludzkich, absolutnej dowolności czasowej oraz całkowitym braku konkurencji. I gdyby jedynym odbiorcą treści był googlebot.
SEO to analiza rynku, konkurencji, a także zrozumienie potrzeb i zachowań docelowych odbiorców. Pod kątem wewnętrznym wymaga zrozumienia celów biznesowych oraz wyzwań organizacyjnych. Dopiero wówczas myśleć można o dobieraniu konkretnych środków — contentowych, technicznych, PR-owych i przede wszystkim personalnych.
Ostatecznie pozycjonowanie jest więc świadomym kształtowaniem ścieżki, którą strona ma podążać.
2. SEO to tworzenie treści, które wyczerpują temat
Istotną częścią SEO jest tworzenie treści, które są jednocześnie wartościowe dla użytkowników i optymalizowane pod kątem wyszukiwarek.
To sztuka tworzenia angażujących, unikalnych i użytecznych treści, które odpowiadają na konkretne pytania i potrzeby odbiorców.
Wymaga to zarówno kreatywności, jak i analitycznego podejścia do słów kluczowych, struktury treści oraz linkowania wewnętrznego.
Tworzenie contentu SEO jest więc ambitną próbą uporządkowania i przekazania całej dostępnej ludzkości wiedzy w obszarze powiązanym z tematyką pozycjonowanej strony.
3. SEO to dbanie o techniczne aspekty działania strony
Wchodząc na stronę internetową, przeciętny użytkownik nie musi zastanawiać się, jak to wszystko działa w środku. A działać może zupełnie inaczej, niż sobie to wyobrażamy.
Dbając o techniczne SEO, skupiamy się na aspektach takich jak szybkość ładowania strony, dostosowanie do urządzeń mobilnych, czystość kodu czy strukturę URL.
To fundament, który pozwala wyszukiwarkom łatwiej zrozumieć stronę i zaindeksować jej poszczególne elementy.
Praca nad technicznym SEO to ciągłe dostosowywanie się do najnowszych standardów i najlepszych praktyk, które mają na celu poprawę doświadczenia użytkowników i wydajności strony.
4. SEO to budowanie autorytetu strony i marki poprzez digital PR i linkbuilding
Tzw. SEO off-site to nie tylko zdobywanie linków, ale budowanie autorytetu i zaufania.
To budowanie wartościowych relacji z innymi stronami i influencerami, aby naturalnie zwiększać widoczność i siłę strony internetowej.
Prowadząc działania SEO poza obrębem własnej domeny, musimy rozwijać markę osobistą i budować rozpoznawalność brandu.
W tym procesie kluczowe jest także tworzenie treści, które są warte udostępnienia i cytowania.
5. SEO to praca nad profilami w Google Maps (i innych produktach Google)
Współpraca w ramach SEO lokalnego to zrozumienie specyfiki lokalnego rynku oraz branży, a następnie dostosowanie strategii.
Obejmuje to optymalizację dla lokalnych słów kluczowych, budowanie obecności w lokalnych katalogach i mapach, a także angażowanie się w lokalne społeczności.
To indywidualne podejście do każdej lokalizacji, uwzględniające unikalne cechy i zachowania lokalnych użytkowników.
A Mapy Google'a nie są jedynym produktem, który przynosi ruch organiczny. Stałe poszerzanie źródeł dotarcia do użytkowników sprawia, że
6. SEO to pasjonująca przygoda, obejmująca rozwój zawodowy i interpersonalny
Zajmowanie się pozycjonowaniem to w końcu nieustanne uczenie się i rozwijanie umiejętności.
Branża SEO jest dynamiczna, a utrzymanie się na bieżąco z najnowszymi trendami, algorytmami i najlepszymi praktykami jest niezbędne.
Współpraca z innymi specjalistami, uczestnictwo w konferencjach i szkoleniach, a także budowanie sieci kontaktów zawodowych — teoretycznie jest to obowiązek, ale w przypadku branży SEO jakże przyjemny!
Chronologiczna wersja tl;dr:
- Prowadzenie działu na dużym portalu hobbystycznym.
- Prywatne blogi (od Blogspota po własne hostingi i domeny).
- Dorywcza praca jako copywriter SEO w branży turystycznej.
- Współpraca ze świetnymi specjalistami SEO przy prowadzeniu portalu zagrano.pl.
- Freelance Content i SEO w ramach własnej działalności gospodarczej (Mysłaki Media).
- Junior SEO Specialist w Empik Group.
- E-Commerce SEO Specialist w Burda Media Polska.
A gdyby ktoś chciał poznać dłuższą historię...
Jako nastolatek hobbystycznie opiekowałem się działem gier karcianych na pół-martwym już dziś portalu o fantastyce. Po uzyskaniu dostępu do Google Analytics (w gimbie!) odnotowałem, że niemały odsetek użytkowników trafia na moje teksty z wyszukiwarki. Zaczęło się nieśmiałe kombinowanie, a raczej dbanie o to, aby wszystkie pola w CMS-ie były wypełnione, a teksty linkowały do siebie wzajemnie.
Wraz z odpaleniem pierwszego bloga miałem już znacznie większe pole do popisu: dopasowywanie pod ruch z Google'a tematyki artykułów, optymalizacja tytułów i nagłówków, linkowanie wewnętrzne, pozyskiwanie odnośników od innych blogerów...
Dalsza historia: TBC.